1.3.10

przesuwane kościoły, pałace i rogatki

Temat fascynujący. Jest w Warszawie kilka budynków, które bez większych ceregieli zostały przestawione w inne miejsce, niczym pudełka od zapałek.

Za każdym razem, kiedy przejeżdżam obok Kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Solidarności, wyobrażam sobie, że jakiś gigant ogromną ręką unosi go wraz z fundamentami i przesuwa o dwadzieścia metrów, by nie tarasował nowo budowanej trasy W-Z. Coś a la Kolos (Goi? ucznia Goi?) górujący nad miastem. Tymczasem nie było tu żadnej historii o Guliwerze i liliputach, ani nawet o czarodziejskiej różdżce. Budynkom po prostu założono wrotki - o przepraszam, znów ponosi mnie wyobraźnia - instalując szyny i kratownice, przesunięto je na rolkach.

Kościoły, rogatki czy pałace, które zaburzały architektoniczny ład i porządek, lub wręcz kolidowały z nowo wytyczonymi ulicami czy założeniami, zostały poddane przymusowemu „wykorzenieniu”.

Wspomniany już Kościół „Przesuwany” (bo znany jest również pod tą nazwą) został po wojnie odbudowany w latach 50-tych. Niedługo jednak stał na swoim miejscu, bo już w 1962 roku przesunięto go o ponad 20 metrów do tyłu. Dr Maria Byczkowska z Politechniki Warszawskiej wspomina, że ważący blisko 7000 ton kościół przesunęło ręcznie kilkanaście osób, przy użyciu czterech wciągarek, szyn kolejowych i rolek. Stało się to w ciągu zaledwie jednej nocy! Jeszcze do niedawna w jezdni zaznaczony był kostką kontur dawnego położenia kościoła.

Niecałe dziesięć lat później na Placu Żelaznej Bramy przesunięto Pałac Lubomirskich, aby zamknął Oś Saską. Po blisko dwóch miesiącach prac przesunięto budowlę o 74 stopnie i zwrócono fasadę w stronę Grobu Nieznanego Żołnierza.

Podobną operację przeprowadzono na Pradze. W latach 60-tych przesunięto zabytkową rogatkę grochowską w związku z poszerzaniem ul. Zamojskiego. W 2001 roku przesunięto też drugą i przestała zaburzać ruch pieszych…

Czasem wyobrażam sobie, że miejski olbrzym płata nam figle, i po przebudzenia okaże się, że Pałac Kultury stoi po drugiej stronie Wisły, a Muzeum Narodowe w Łazienkach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz